Nie wiem, co na to powie Państwowa Komisja Wyborcza, ale sądzę, że będzie wyrozumiała wobec naszego Mistrza (he! he!) Ekstraklasy (niech skonam!), ponieważ wczorajszy udział piłkarzy w trwającej kampanii politycznej wydaje się równie mimowolny i przypadkowy, jak ich dokonania na boiskach.
Jednak tego jednostronnego, w dodatku jednoznacznie wymierzonego w rząd RP aktu politycznego nie sposób przeoczyć, ani zignorować, zwłaszcza bezpośrednio przed wyborami.
Wczoraj bowiem drużyna Wisły całą swoją grą, stylem, taktyką i kunsztem technicznym nie mrugała wcale do nas porozumiewawczo okiem, ona wołała do nas wniebogłosy z dalekiego Cypru:
“Ludzie! Rodacy! Polacy!
Ratujcie się!!!
Polską rządzą dziś PIŁKARZE - nasza krew z krwi, żel z żelu i goleń z goleni naszych! Piąte ksero kopii naszej mentalności! O waszym losie decydują faceci, którzy się nami, tak! NAMI! - fascynują, naszą działalność śledzą, na nas się wzorują, nas naśladują! Faceci, którzy potrzebom piłki nożnej podporządkowują inwestycje rozwojowe i cywilizacyjne Polski, do potrzeb wyżycia się w swojej piłkarskiej pasji podporządkowują swój czas, kalendarze i ambicje!
A najgorsze, że to nas możecie zobaczyć w telewizji, jak bardzo nie umiemy grać. Każdy, ale to każdy może się o tym przekonać, jak kiepskimi piłkarzami jesteśmy - my tę naszą niekompetencję prezentujemy przy świadkach na każdym meczu, konfrontując naszą beznadziejność z innymi drużynami. Ale jak nędznym piłkarzem jest Pan Premier, tego nikt wam nie powie, ani nie pokaże żadna telewizja. Jak nędznym piłkarzem jest Pan Premier, nie dowie się nigdy nawet on sam, bowiem z kim swoją lebiegowatość konfrontuje, jak nie wyłącznie z własnymi lizusowatymi do obrzydzenia podwładnymi?
Dlatego strzeżcie się, Polacy. Piłka nożna, to nie jest gra sportowa, to stan umysłu.”
Taki oto przekaz popłynął do nas wczoraj od najlepszych w Polsce piłkarzy. I nie radzę go lekceważyć!
318
BLOG
Komentarze